W naszym salonie – którego jeszcze na łamach bloga nie prezentowałam – ciągle jakieś zmiany. Powoli dopieszczamy co możemy i zbieramy na spędzające z powiek w nim braki.
Dzięki naszej czytelniczce Veronike (pozdrawiam 🙂 ) zakupiłam lampę stołową na pięknej szklanej podstawie, których u nas w rozsądnej cenie jak na lekarstwo! Lampa jest z ZaraHome, zamawiałam ją online z odbiorem osobistym w sklepie – 80 zł za przesyłkę to dla mnie skandal.
Lampa wizualnie mnie zachwyca, z jakością jest trochę gorzej 😉 Zaskakuje lekkością, chociaż jej ciężar pasuje do kwoty obciążającej budżet po zakupie (279 zł). Co najważniejsze posiada ujmujące detale obok, których przejść obojętnie nie mogłam, a także wykończona jest polerowanym niklem:
Naturalny abażur daje bardzo przyjemne światło, a w połączeniu z żarówką 60 wat oświetla całą strefę wypoczynkową naszego salonu. Jestem naprawdę bardzo zadowolona i szczerze polecam 🙂
Kolejną rzeczą, która stosunkowo niedawno pojawiła się w naszym domu są kwiaty. Hortensje chociaż sztuczne wyglądają jak żywe, dzięki starannemu wykończeniu śmiało możemy je postawić w wodzie. Cena za jeden kwiat waha się od 18 do 28 zł, kupione w Mint Grey. Do tego przeźroczysty, szklany, pękaty wazon kupiony w Witeksie za 32 zł – dla mnie komplet idealny.
Na liście chciejstw kolejne kwiaty, tym razem w połączeniu bieli z niebieskim oraz figurka koralowca, a także wiele, wiele innych. Cieszę się, że przygoda z urządzaniem jeszcze się nie skończyła, dopieszczanie sprawia wiele radości.
Jak wam się podobają moje zakupy? Na co aktualnie „chorujecie”? 😉