Kolejne miesiące przeleciały i to dosłownie! Zatrzymałam się gdzieś na etapie niedzieli handlowej przed Wigilią Bożego Narodzenia 2014 r. 😉 Co się u nas działo? Ano wiele i niewiele, przynajmniej nie zapominałam o robieniu zdjęć.
1. Co oznacza wolny dzień dla kobiety? Zwykle, że będzie prała, sprzątała i gotowała, czyli robiła wszystko to na co zazwyczaj czasu brakuje 😉 Na zdjęciu ulubione ciasto mojego męża – pleśniak, lub jak kto woli skubaniec.
2. To już taka moja tradycja, w niedzielę śniadanie jem zawsze późno (zwykle pół godziny wcześniej niż obiad), a na talerzu musi być ciastko inaczej smuteczek!
3. Uwielbiam w kociej naturze ciekawość, siedzi sobie człowiek w toalecie a tu proszę kota pyk pyk i już wącha umywalkę – przy okazji obłędnie pozując do zdjęć <3
4. Koty zwykle są tak stęsknione po całym dniu bez nas, że unieruchamiają nogi męża praktycznie od razu.
5. Takiej to dobrze! Najchętniej by zjadła i poleżała, skoro te dwie rzeczy jednocześnie są niewykonalne to chociaż połypie na paluszka z fotela :v
6. Pierwsze oznaki wiosny w domu, uwielbiam tulipany!
7. Szefowa naszukała się takiej spódnicy, a ostatecznie oddała mnie :v Dzięki!
8. Męczył mnie mąż o poduszki do zegarków, zgodziłam się, ale jak usłyszałam że 36 sztuk to krzyknęłam WHAT?! Wolałam jego nauczyć niż sama się mordować, teraz na maszynie śmiga lepiej ode mnie 😉
9. Leniwa niedziela? U nas? Brzmi jak żart 😉 Po leniwym poranku czas zabrać się do roboty. Żegnaj cegło na ścianie tv. Podoba nam się, fajnie jest – tak jasno.
U mnie byłoby na tyle, a co tam u Was?