Założenie własnego profilu na Instagramie było dla mnie krokiem milowym – kolejnym na mojej wyboistej ścieżce ekshibicjonizmu 😉 Coś co niegdyś było dla mnie zbędne, stało się ciekawym dodatkiem. W końcu widząc jakość własnych zdjęć zdecydowałam się zmienić telefon – wszystkie zmiany są po coś, bardzo w to wierzę.
Dziś podsumowanie lipca na Insta – wierzcie mi lub nie, ale poprzednie miesiące nie nadają się do publikacji, zresztą sprawdźcie sami! 😉
- Jeden z codziennych ałtfitów, trampki i panterka, obowiązkowo zegarek od Majkela Morsa ! – szkoda, że nie widać makijażu od Czanel 🙂 P.S.Panterka po pierwszym praniu skurczyła się o kilkanaście cm.
- Miedziana Paryżanka od Kiffany jako prezent urodzinowy dla Mamy. Polecam!
- Chrzest w rodzinie – cudowna bransoletka z Mohito i bardzo wygodne szpilki z outletu Mango <3
- Mint Grey na Kopernika w Warszawie – w tle cudowna biblioteka, a na froncie moja ukochana konsola na niklowanych kozłach.
- Obi tak to robi -W końcu kupiliśmy szare, zewnętrzne donice. Street view może robić zdjęcia, już się nie wstydzę 😉
- Instagram bez selfie to jak żołnierz bez karabinu. Tuż przed wyjściem do dentysty zamiast na siłownię mój umysł ogarnęło arcyważne pytanie „czy dobrze mi w żółtym?”, oczywiście nie na zębach.
- Szybka i efektowna przekąska z ciasta francuskiego. Ciasto kroję w kwadraty i nakładam dodatki tym samym czyszcząc lodówkę. Moje ulubione połączenie to ser feta z Mlekovity wymieszany z odrobiną siekanej szynki i szczyptą oregano.
- Fiona po śniadaniu tarza się po podłodze ze szczęścia. Takiej to dobrze!
- Prince w stylizacji na Drakulę udaje, że mnie słucha, a tak naprawdę ma mnie w nosie 😉
Lipiec to także miesiąc początkujący ogromne zmiany, o nich napiszę Wam już za miesiąc. Ściskam!