Chciałoby się rzec, że z godnością ;). Jednak ktokolwiek kto, zamieścił kiedyś zdjęcie własnych wnętrz w Internecie (niekoniecznie wpisujących się w obecny kanon mody), z pewnością wie, jak arcytrudne jest to zadanie. Nie jestem osobą pielęgnującą w sobie urazę niczym cenny skarb, decydując się pokazać nasz dom w Internecie, jestem świadoma, że nie każdemu musi się podobać dokładnie to, co mnie i mojemu mężowi. Zresztą dramatu nie ma, nie narzekam!
O tym, czym dziś się z Tobą podzielę, nie mówi się otwarcie, raczej szepcze w kuluarach. Tylko, kto się powinien wstydzić? Bloger czy osoba komentująca w ten sposób? ;).
-
Jak pięknie! Chociaż tak tu czysto, zastanawiam się czy ktoś tu mieszka?
Nie, no co Ty! Wybudowałam dom, od kilku lat sukcesywnie go urządzam, co kilka dni liżę meble i podłogi, ale broń Boże ich nie używam (z pewnością mam kilka nieruchomości) – byle na zdjęciach było co pokazać ;).
No błagam! Nie udawaj zatroskanej. Naprawdę (nie wierzę, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć) uważasz, że warto pokazywać brudne mieszkanie?
-
„Książki to polecam czytać, a nie traktować jako podstawki pod bibeloty ;).”
Uśmieszek na końcu obowiązkowo, wiadoma sprawa! Jak się do tego odnieść? Najlepiej zostawić w spokoju, ale nie. Jeszcze uzna, że ma rację.


Wiesz, to tak jakbyś przyszła do mnie na kawę i głośno stwierdziła, że jestem głupia, a później udawała, że nie siedzę obok na sofie. Nic nie słyszę, zjadłam myszę.
Skąd w Tobie tyle złośliwości? Zobaczyłaś trzy książki na konsoli i już wiesz, że to tylko na pokaz, a nie dlatego że chwilowo nie mieszczą się już nigdzie indziej. Przecież mnie nie znasz, a takie stwierdzenie z pewnością nie jest dobrym początkiem naszej znajomości.
-
Dziewczyny, kłócę się z lubym co lepsze: marzyć o domu bez kredytu, czy wziąć kredyt na budowę domu?
- Moim zdaniem bez sensu jest przez dwadzieścia lat o czymś wyłącznie marzyć – i tu następuje stosowna argumentacja (…)
- Ty jesteś bez sensu!!!1
- Jak tak, to pozdrawiam ;).
To rodzaj tego typu pytań, których nie powinno się zadawać w Internecie, bo to trochę jak dyskusja o tym, co było pierwsze, jajko czy kura? Wywiązuje się dyskusja, ale bez kija nie podchodź. Zwłaszcza, kiedy trafimy na takiego pieniacza. Współczuję lubemu.
-
Jak ktoś pokazuje coś w Internecie to musi liczyć się z krytyką, ewentualnie powinien wyłączyć możliwość komentowania
Pierwsze przykazanie Internetów:
Nie będziesz mieć żadnych oporów przed waleniem prawdy między oczy. Nawet jeżeli nikt o to nie prosi.
Może Cię zaskoczę, ale czasami ktoś chce się zwyczajnie pochwalić tym, co udało mu się osiągnąć np. w niedługim czasie, przy niewielkim budżecie, czy ciężkiej pracy własnej. Nie prosi o opinie czy się komuś podoba (dlatego nie pisz mu, że te płytki to jak w podrzędnym lokalu z kebabem), bo ważne, że gospodarzowi i domownikom się podoba. Nie każdy musi mieć wnętrze w 100% zgodne z obecnymi trendami czy zasadami określającymi dany styl. Rada ode mnie: czytaj ze zrozumieniem i nie zasłaniaj się prawem do wyrażania własnej opinii, bo nikt Ci takowej nie odbiera. Jeżeli w ogóle musisz-bo-się-udusisz skomentować to postaraj się to robić z większą klasą.
-
Ale drogo!! Przecież materiały to koszt 12 zł.
Uwaga przed Tobą prawdziwy Janusz biznesu. Nic tylko robić i sprzedawać po kosztach! ;).
Widywałam też takich, co potrafili na fanpage któregoś ze sklepów z pogardą skomentować, że tutaj to drożyzna, a to lustro co ostatnio pokazali to można dostać 200 zł taniej u Zdzisia z alledrogo. Nic tylko pogratulować łupu… i kultury.
Długo zastanawiałam się, czy taki wpis w ogóle warto zamieszczać. Bo jakby nie patrzeć to prztyczek w nos potencjalnie dla niektórych Czytelników, ale co tam! Z takimi i tak mi nie po drodze ;).